To właśnie ogłosił zebranym i światu Henryk I Brodaty, który zawitał do Zielonej Góry z okazji odsłonięcia muralu na ścianie aresztu. Jego oświadczenie było potrzebne, bo książę nie wydał w tej sprawie żadnego dokumentu. Nadrobił to po 800 latach.

Książę „wyszedł” w ubiegły piątek z muralu poświęconego historii Winnego Grodu. Powstał on z okazji jubileuszu miasta - 800-lecia powstania i 700-lecia uzyskania praw miejskich. Zielona Góra „narodziła się” w 1222 r.
 
Krótki spacer
Przy tej dacie, na skraju muralu stanął Wojciech Kozłowski, dyrektor BWA, które zorganizowało konkurs wygrany przez Łukasza Chwałka (przy malowaniu wspierał go Jakub Bitka).
- Zapraszam na krótki spacer - rozpoczął Kozłowski, a zza jego pleców wyłonił się brodaty mężczyzna.
- Witajcie moi poddani! Mogę tak do was mówić, bo to ja 800 lat temu założyłem wasze miasto - rozpoczął książę Henryk I Brodaty (wcielił się w niego Tomasz Miechowicz). Jednak nie wydał w tej sprawie żadnego dokumentu.
 
W pobliżu czekał już jego praprawnuk Henryk IV Wierny (na muralu postać z gęsim piórem w dłoni).
- Ja, Henryk IV Wierny Żagański, dziedzic Królestwa Polskiego, z bożej łaski książę głogowski, żagański, wielkopolski i ścinawski nadaje Zielonej Górze pełnię praw miejskich. Prawo obowiązywać będzie po wsze czasy, nawet jeżeli dokument zaginie - zakomunikował książę (wcielił się w niego Robert Kuraś). - Skrybo, zaznacz, to ważne, jest rok 1323. Za 700 lat będzie co świętować!
 
Tysiące zdjęć
Tymczasem z muralu „wyszła” kolejna postać - fotoreporter Bronisław Bugiel (grany przez Wojciecha Romańczyka).
- Fotografowałem wielkie i małe wydarzenia. Zwykłych ludzi i wybitne postaci. Zrobiłem tysiące zdjęć. Również Zielonej Góry. Ich fragmenty są tutaj, na muralu, podobnie jak fotografie moich kolegów – opowiadał, pokazując zdjęcia z nazwami wielkich, zielonogórskich fabryk. - Wiem! Zaraz padnie pytanie: Czemu nie ma Polskiej Wełny? Ona jest, ale za węgłem! Na kolejnej części muralu. Chodźmy! Drogę zagrodził mu Bachus z dyrektorem teatru Robertem Czechowskim.
- Potwierdzamy. Jest tam Polska Wełna. I amfiteatr. I Lumel. Sportowcy i artyści. I my też tam jesteśmy! Możecie później tam pójść i zobaczyć dalszą część muralu - mówili zgodnie, zapraszając jednocześnie na lampkę szampana.
- Wznieśmy toast! Prezydent stawia - wołał R. Czechowski.
- Zapraszam. Możemy oficjalnie oglądać nasz wspaniały mural. Będziemy mieli najładniejsze więzienie w Polsce - żartował prezydent Janusz Kubicki, wznosząc kieliszek z winobraniowym szampanem.
- Autorzy dali nam i każdemu, kto będzie tędy przechodził piękną, niecodzienną lekcję lokalnej historii - wtórowała mu szefowa aresztu Magdalena Wawrzyk.
Wśród gości był też radny Paweł Wysocki, jeden z inicjatorów powstania muralu.
Wielkie malowanie
- Najlepiej malowało mi się fragment dotycząc historii miasta po 1945 r. do czasów współczesnych - zdradził Ł. Chwałek. Dzieło powstało w miesiąc. Artyści malowali codziennie, także w weekendy, od rana do wieczora.
- Powstanie muralu symbolicznie zamyka świętowanie jubileuszu - zakończył prof. Czesław Osękowski, przewodniczący komitetu obchodów.
 
Strona używa plików cookies
Serwis wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Są one wykorzystywane w celu zapewnienia poprawnego działania serwisu i tworzenia statystyk. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień dot. przechowywania plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookies na Twoim komputerze.